Radosny promyk Twoich ust
Znów rozgrzał chłodny poranek
Idziemy drogą ptaków zabłąkanych
W bezchmurnym niebie cisza
Oczekujemy na anielskie chóry
Zieleni się łąka Jego dobrotliwe spojrzenie
Usłyszymy śpiew z oddali
Taki cichutki
Kwiaty kolorów wodospady
Oczarują
W ten chłodny poranek
A Ty rozkołyszesz tysiące źdźbeł traw
Ja popłynę ich falą
W zatoki nieodgadnioności
Świat będzie mały
Tylko dla nas
Orzechowe oczy łagodnie wpatrzone w odległą poświatę doznania
Rozchylone usta barwy wiśni kusząco pysznie zaczarowały
Dłoń w takt walca wskazała wnętrze rozdarte niepewnością
Lekkim krokiem podeszła musnęła zapachem pofrunęła rytmicznie
W chmurach lubieżnie rozwinęła warkocze zaczerwieniła się
I odeszła z kocim pomrukiem bez słowa otuchy na później
A on wpatrywał się w niebo szukając amorów jego popleczników
O nieszczęsny śmiertelniku twe dłonie nie przywykły do boskości
Afrodyta też może mieć chwile ... słabości
Zaplątałem się w Twych włosach jarzębiną przyozdobionych
Pomalowanych sierpniowym pejzażem końca ciepłych dni
Podnosiłaś rękę wysoko do chmur babiego lata sznureczki
Zbierałaś na chustę dla siebie na jesienny chłód i wiatr
Słońce zachodziło poczułem ciepło Twoich ust i rąk
A kiedy gwiazdy spadać zaczęły potokami w sierpniową noc
Rozmarzyłem się z głową na Twym łonie spokojny tak
Wyśniły mi się dni przyszłego lata
Czy to będziesz Ty
Czy inna już mi ręce splata
Nie widzę sen przez mgłę przesłonięty
Bo już śpię
Śpię
...
Jedyne co mi się tu podoba: W chmurach lubieżnie rozwinęła warkocze
lub Jacek Dehnel, to nie tylko wywrota piałaby z zachwytu
natomiast, czym ma zachwycić kurz obecnego tu autora?
..............................."zab...