nie wiem

gaj


przyjmuję ciemność którą dają słowa
do otwartej dłoni pobrudzonej lepkim
sokiem przesłodzonej wyobraźni

 

.                      .                     .

 

obrazy jak delfiny na chwilę opuszczają macierz
i gdy już są w polu widzenia zmieniają się
w falę przyboju giną w oślepiającej bieli
u podnóża samotnej bazaltowej skały

 

czy można odkryć stałość ciągle zmiennej formy
w falującym zbożu w grze świateł na chmurze
- ciągle takie same i zawsze inne
czy lepiej nie próbować otwarcia oczu

 

zobaczyć zdarzenia przez teleskop
podobne Drodze Mlecznej - jednakowo 
naznaczonej śladami złudzeń
w czasie narodzin życia i śmierci

 

.                            .                    .

 

jak w obliczu tej wiedzy
nie prosić skały o azyl
w pozbawionej cieni

 jaskini ignorancji

gaj
gaj
Wiersz · 19 listopada 2013
anonim
  • Ata
    zbyt tutaj "monumentalnie", wzniośle...

    · Zgłoś · 10 lat
  • Mithril
    ................przegadany patos (niby egzystencjalny) o niczym

    · Zgłoś · 10 lat
  • Dominika Ciechanowicz
    Błąd ortograficzny dostrzegam!

    Ja mam wrażenie, że jest tu całkiem ciekawa myśl zawarta, tylko ta myśl ginie pod natłokiem przekombinowanych figur retorycznych. Na przykład to brzmi dość karkołomnie: "pobrudzonej lepkim
    sokiem przesłodzonej wyobraźni"
    Może jakby trochę prościej spróbować to ująć, to czytałoby się lepiej?

    · Zgłoś · 10 lat
  • gaj
    Dziękuję za uwagi. Pani Dominiko, nie będąc poetą i nie mając zbyt dużej wiedzy o tej dziedzinie, próbuję zrozumieć czym jest poezja. Mógłbym skrócić sobie drogę i przeczytać kilka mądrych książek, ale o wiele ciekawiej jest samemu odkryć odpowiedź na to pytanie. Co wcale nie znaczy, że nie cenię sobie każdego głosu pod tekstami, które tu przedstawiam. Dzisiaj dowiedziałem się, że przesada nie jest pożądanym elementem dobrego wiersza. I że bardziej muszę zwracać uwagę na pisownię. Zastanawiam się, czy można przesadzić z figurą retoryczną, i czy nie jest to dobrym sposobem podkreślenia zasadniczego przekazu? Podobnie jest z patosem i monumentalizmem.
    Nie widzę nic złego w tym, że nagle z dna morza wyrośnie olbrzym sięgający nieba.
    I że z jego perspektywy świat musi wydawać się mniejszy.
    To tylko inny punkt widzenia.
    Być może prawdziwszy od mojego.
    Mogę go przyjąć, mogę odrzucić, ale raczej (zanim to zrobię) na pewno powinienem spróbować go odnaleźć.
    Pozdrawiam :)

    · Zgłoś · 10 lat