spotykają się wskazówki, mała i duża, cyklicznie
obydwie wiedzą kiedy, obydwie robią to publicznie
zgodnie tańczą na swym okrągłym parkiecie
by rachuby czasu nie zgubił nikt na świecie
za przyzwoleniem społecznym, przewidywalnie, rutynowo
życie mija im monotonnie, minutowo i godzinowo
choć pragną siebie na dłużej, nie tylko przelotnie
przytulić się, porozmawiać, albo wręcz odwrotnie
stęsknić się bardzo, po dniu, tygodniu, miesiącu,
wpaść sobie znów w ramiona i powiedzieć „w końcu”
ale nie taka ich rola, są związane oczekiwaniami
by w każdym domu być przykładnymi parami
i niemo patrzeć, jak ludzki los nie ich mocą się waży
jak decydujący moment, nigdy przewidziany się nie zdarzy
jak w porę okazuje się być często niepunktualne
jak życie według schematów, zdaje się być nierealne
co wers, to bardziej bełkotliwie, arytmicznie i "częstochowsko-budyniowo"
Pewna banalność rymów pierwszej strofy oddaje natomiast rutynę tańca wskazówek-Wyjątkowa zgodność treści i formy.
Druga strofa chyba najlepsza-nie powstydziłaby się jej Szymborska
komentatorzy widocznie mieli potrzebę zranienia kogoś i wywyższenia się-
"Arian 27 czerwca 2018, 11:44
sfora foumowego trolla transwestyty"