To (pantum szpitalne)

Dominika Ciechanowicz

 

Jeszcze zdążyć przed wyjściem zapamiętać kształt:

sterta kości obleczonych w cienki papier skóry.

To leży przyczajone, nie wiemy gdzie się zacznie,

zbyt nieodgadnione: jak byt i jak nie-bycie.

 

Sterta kości obleczonych w cienki papier skóry,

ciało ręką przypadku rzucone na krawędź,

zbyt nieodgadnione: jak byt i jak nie-bycie

jak szklana tafla, co sama wyrasta między nami.

 

Ciało ręką przypadku rzucone na krawędź –

to może być kwestia kroku, oddechu, impulsu,

jak pusta tafla, co sama wyrasta między nami,

jak telefon od lekarza o trzeciej nad ranem.

 

To może być kwestia kroku, oddechu, impulsu,

to odbierze nam przestrzeń, bezruch przerwie ciszę,

jak telefon od lekarza o trzeciej nad ranem –

zostanie puste łóżko, odcisk po człowieku.

 

To odbierze nam przestrzeń, bezruch przerwie ciszę,

choć nadal przyczajone, nie wiemy gdzie się zacznie.

Zostanie puste łóżko, odcisk po człowieku –

 

jeszcze zdążyć przed wyjściem zapamiętać kształt.

Dominika Ciechanowicz
Dominika Ciechanowicz
Wiersz · 20 listopada 2013
anonim
  • kamil
    Dobrze się czyta. I może nawet jest to celne?

    · Zgłoś · 11 lat
  • Mithril
    pewnego raza ktoś próbował zarazić internet formą (poetyki) SAW - już niezbyt pamiętam jak to szło, ale było ciutkę zbliżone do pantum

    cóż....................nie zagrzałobyło

    · Zgłoś · 11 lat
  • liyun
    bardzo aktualny dla mnie, więc trafia

    · Zgłoś · 10 lat
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    Czuć ten niepokój i pośpieszność myśli pacjentów szpitala

    · Zgłoś · 10 lat
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    dostałem taki telefon o 3 na ranem. Trafia do mnie.

    · Zgłoś · 9 lat