do otwartej dłoni przyjmuję ciemność
cukierkowe słowa nic nie zmienią
zimne niebo zapłonie gorące piekło zamarznie
gdy brak precyzji i stałości
niemożliwość zrozumienia strąci
w trzy lata umierania
spoglądania w górę prosto w ogień
o Ty daj mi oniemieć i oślepnąć
nie czuć
daj azyl w jaskini ignorancji
gdzie nie ma cieni