Kończy się dzień jakby kończył się rok,
jakby wszystko się miało skończyć.
Przygniata mnie głaz, zwykły, z życia wzięty,
a wolałbym wierzyć w Świętego Mikołaja!
Kochałem Cię jak szczeniak, węszyłem Twoje tropy,
znalazłem tylko przewidzenie godne leczenia.
Nie ma litości dla ofiary, którą każdy może uderzyć,
jej słabość prowokuje, by wykazać się "siłą woli".
Jakiej można oczekiwać wróżby w zastygłym świecie,
może pierwiosnki rozgrzeją moje oczy dla Ciebie.