ZAANGAŻOWANYM W NIE-WIADOMO-CO
I.
w kółko recykling, maćku, miejże ty chociaż mniej do powiedzenia, mniej bombek
na choince i obwieszczeń w miejscu nieustannych mediacji (dzisiaj nie ustąpię!).
widzisz, maciej, cień przyciąga leniwych, zamiast zastępować schronienie zastępom
zastraszonych w pełnym słońcu - rewolucje ewoluowały na brudno, trudno. nie trzeba
wszędzie odpoczywać, odburknąć każdemu, chociaż byłoby miło mieć komu kadzić.
II.
gwiżdżę w listek, w trawkę też mam wprawę. wielkie wędrowanie, bo żarliwość kolegi
warta wiejskich wakacji, żartów o farbowanych listach i fatalnych kierowcach albo gwiazdkowego
jarmarku gdzieś w połowie marca. marzy mi się meczet dwa metry od stadionu,
stacja metra pod domem i wszelkie wygodnictwa. wyrobnictwa już dosyć - wyrodni
rebelianci reagują przed czasem. buntując się w pył, budują kulą w płot, choć nie ma potrzeby
brać udziału, odwetu ani odpowiedzialności. odwiedzisz mnie kiedyś? co mam zrobić z czułością
czekającą przy okienku daleko od delikatności? w nosie mam odpowiedź, odmowa jest odmianą
rezygnacji. zadaję pytania, by zakończyć dialog w diablo obcym dialekcie. wikt i opierunek
przychodzą pod warunkiem, że warujesz pod drzwiami zamiast skreślać się z listy, nawet jeśli tak trudno
uwierzyć, że kiedyś - w cokolwiek - można było wierzyć. idę się przewietrzyć. pożegnaj wszystkich rzewnie.