Na starym rynku malego miasteczka,
wczesnym rankiem ,
Przemyka uliczkami mały króliczek.
Jeszcze niesprawne łapki,wątłe ciałko,skąpe futerko,
Lecz wola życia prowadzi go do skrzypiącej starej pompy.
Staje na łapkach,
W pośpiechu łyka krople życia...
Małe, urocze stworzonko,miękkie jak stary jedwab,
Niesie miłośc,podchodzi do rąk-
Małe,szaro-bure futerko o złoto-bursztynowych oczkach.
Tak, a króliczek niech sobie kica...