edytuję niektóre niezrozumiałe przejścia i miejsca
w semantycznych mutantach strumienia świadomości,
edytuję spontany czyli, ładnie lamersko, co nie, zdarza się, co tak,
mimo, że nie tak
często, jak nowe dziecko na naszym świecie,
za mną na kończenie czeka babcia w olejach, a przede mną makowiec scentralizowany z kawą
pod słonecznik łuskany i chłód skarpet, aż telefon zaczyna
pełzać po blacie,
pati dzwoni z brystolu, leży w szpitalu
na prostaglandynie, co jest grane, pytam,
dzieciak nie ma miejsca w jej filigranie, mówią, trzymaj kciuki, prosi,
trzymam nawet u nóg,
miała
przeczucie, że coś dzisiaj się wydarzy: czwartek czwartego czwartego,
poszła na standardowe ułesgie, a tu klamka za nią klik i łóżko,
pytam, czy marcelowi
lekarz coś więcej powiedział,
bo zazwyczaj tak, żeby nie stresować
rodzącej, ale że nie,
przejrzystość,
hej, będzie dobrze, rozluźniam oczywisty supeł: anglia, status,
opieka, etece, musi być, musi być dobrze,
a więc tak będzie, ona wie zresztą,
bo jak nie będzie, że będzie dobrze, odpukuję
pod blatem, to powiem
w niebie do boga, żeby wypierdalał,
to nadejdzie
czas, że strzelę ci w pysk, bóg, przysięgam,
może to głupota,
ale tylko głupotą można się z nim mierzyć, bo nieskończona
nieskończonemu równa,
a więc uważaj teraz, bogu, oczy na brystol, nadeszło
twoje pięć sekund
- Stanąć przed bogiem. Spojrzeć mu w oczy i powiedzieć - masz moc, jeśli nie sprawisz że wszystko będzie ok to skopie ci tyłek... ;)
Poważnie mówiąc. Gdy człowiek się lęka, o siebie czy bliskich, różne myśli przychodzą mu do głowy. Bluźnierstwo jest tylko czubkiem góry lodowej.
Podoba mi się ten wiersz. Jest prawdziwy.
'każdy ma prawo do wyrażania myśli'
ale
'dobrze jest czasem p r o s t o wyrazić to co się czuje, z a m i a s t zamknąć w introwertycznej skorupce metaforyki'
otóż to
calvados