SKŁADAM SIĘ

Jakint

 

z czterech kartek

 

stron pożółkłych bez równoleżnika

tępo wyznaczonego harcerską finką by jak bruzda

na czole widniał niczym drenaż

 

z katarakt i uniesień

 

słabo ukrywanych

pod płaszczem swetrem zaniedbaniem

od ust do drętwych słów w dzienniku

 

z mezaliansu

 

bo sparować te dwie półkule

to jak sparzyć skórę która namiętnie skrywa

albinoski pigment

 

z czterech uniesień mezaliansu

rozkładam

 

Jakint
Jakint
Wiersz · 6 grudnia 2013
anonim