Dwugłowe cielęta pod nóż idą chętniej
Szyja przecięta półpłaszczyzną nieba
Prędzej do swojej rodzicielki wróci,
Niż córka porwana przez dusz gwałciciela
Dwugłowe cielęta umierają szybciej
Twarze pastelowe lekko zachmurzone
Ostatnie radości przeżywają ludzko,
By boską promenadą w boskim szczęściu kroczyć
Nadaremnie