Zatrzymać czas nad przepaścią

Lilith

Pieczołowicie zbieram okruchy wczorajszego dnia

jak tłuczone szkło

kaleczą do krwi

lepiej zamknąć oczy

 

i liczyć na cud

 

Czas wytrwale brnie naprzód

jednostajnym

miarowym krokiem

 

i spalam się

 

próbując biec szybciej

 

Napięte nozdrza

wyłapują

zapach strachu

 

nie chowam twarzy w kieszeniach

 

nieustępliwie

patrzę szczęściu

prosto w zezowate oczy

 

Łatwo rozłożyć bezradnie ręce

 

dlatego wolę

wtopić się w bezmiar falujących

ciepłych

wód nieświadomości

 

Ale tylko na błogi kwadrans

niedzielny relaks pośród powodzi polnych kwiatów

 

I patrzę na ciebie przyjacielu

zupełnie od nowa

i maluję dla ciebie życie

tymi słowami

 

zupełnie od nowa

 

 

A ty nie lękaj się i słuchaj pieśni o odwadze

co ją nucą kobiety drące puch w cieple kuchennej izby

sławią nią wieczną nadzieję co się w nas tli

niech zakwitnie szkarłatnym kwiatem na nowo w sercu

 

Niech iskrzy w długą zimową noc

 

Zapomniałam wczorajsze nieświeże żale

wstaję dziś rześka

jak nieurobiona glina – wyzwanie garncarza

 

rozpromieniam się

 

Nowe dni się jawią

nowa myśl - od dzisiaj urodzona

wołam o szczęście

 

 

Anna Gajda – Lilith

05.01.2011r. Sosnowiec

Lilith
Lilith
Wiersz · 8 grudnia 2013
anonim