Pokusa (wiersz)
mała
Zachęca mnie nieznanym, nowym.
Na początek tylko trochę,
żeby mnie nie spłoszyć,
kusi delikatnie, powoli,
czeka na moją reakcję,
na chwilę słabości.
Potem gwałtownie,
jak wiatr w szczeliny
wdziera się do moich myśli.
Pragnie zagarnąć resztki rozsądku,
które mówią mi,
że to co się dzieje
nie powinno mieć miejsca.
Nie działa bezpośrednio
ale sprytnie, podświadomie,
sprawia, że mimo strachu przed nią
i świadomością jej zgubnych skutków
ulega moja dusza i ciało.
A kiedy już skosztuję
odrobinę tego cudu,
nie pozwala zapomnieć
o doznanej rozkoszy.
Wraca do mnie o każdej porze,
nie pytając o pozwolenie.
przypomina o uroku chwil zakazanych
i proponuje więcej.
Z czasem staje się natrętna, nachalna,
niczym niemile widziany gość,
którego chcę już wyprosić.
I wtedy okazuje się, że jest za późno,
że już się rozgościł,
że błędem było
otwieranie mu drzwi.
słaby
1 głos
przysłano:
12 grudnia 2013
(historia)
przysłał
mała –
12 grudnia 2013, 20:13
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się
(a ten gość to "jehowy")
krawatowy zapis płytkiej "treści?"
nadczynność
przezaimkowanie
przegadanie
pozaliryczność
przypadkowa interpunkcji