er-ro-r-tyk-tik pour elle
bo mi sprezentowała tomisko
o ildefonsie na którego punkcie
mam kota
lubię twoją z ciebie sól słoność słoność
kosztować z ciebie brać na koniec centrum
średnicą kołować prawie owijać odwijać wić
uwić wokół pod okiem
języka nie powiem nie myślę żeby aż
smarować solą z ciebie chleb (jak
w tej piosence którą również
lubię z tobą ale nie tak) powszedni
pewnie by nadal
smakował pozostając zjadliwym
na podobieństwo mojego
ozora ale
pieczywo kruche a ja od-
-k-ruchy bez skruchy w giętkim
aż po pięty ku kruchtom z opuentańca
u nosa po-do-siadam prawie że już gram i
w tobie mam mniam tobą
i w niezliczonych odmianach zaimków
i zaników wymyków czekam aż my wy-
-drgasz raz drugi kolejny tuż
pod okiem z językiem w tobie patrzę
drgania i tapnięcia wymowy zapominam o!
o języku w pysku bo pysznie bo pychniesz
pychaszna wchłaniasz go i nim po-
-trząsasz mną z ciebie zaimkami
mam mniam (palce się jeszcze nie liczą
kalkulują inne wymiary) okruchy odruchy
zaschniesz gdy zaśniesz nie oddam cię
do piekarni tam trzeba wcześnie wstawać
a Ty jesteś przecież
zachodem z końca
języka resztę doda nos i pozostałe i tyle i tak tak
to gra wstęp pod nosem (nucę się cię i mniammam
sobie to) teraz kolej na obwijanie
na palcach o tym sza
leje niech się (mammniamkiem
jestem ozornym więc po-
-ciekaj się na mnie na mnie po-
-ciekaj) nie ma potrzeby
mówić
już (maki zasie-
-wam-mniam )