*
(rozmowa z Ewą)
(rozmowa z Ewą)
1.
człowiek mógł wytrzeć zalegający ból
jak wycieraczki deszcze z szyb autobusu
wtedy pewnie widoki widoczność uległyby
poprawie albo człowiek może
zabrzmiałby na nabrzmiały w nim niewidok
albo popęd tuż przed obolami na oczach
antycznych symboli nieczytelnych już bo
zapomnianych zakurzonych właściwie nawet
zachlapanych po-
-pędem po-
-pękanych prze-
-widokami o teorii wyparcia
nie byłoby gdybania tylko duma brzmi-
-ała-by po ludzku z brzemieniem
powtórek wyświechtanych dokumentnie
na motywach stombaczonych myśli
bo kurs złota milczy ciągle sam za siebie
ciągle zmienny ruchomy aż do znużenia
skrajnych zestawień przypominając że
płynności heraklita nijak się mają
do rzeczywistości ostrej jazdy autobusem
zwłaszcza że na wertepach wiele choć nie
wszystko ulega przejęzyczeniu albo prze-
-mianowaniu przemieleniu (w ozorach i pozorem)
2.
w przetrząsaniu łba i kieszeni czy natrząsaniem się
z tempa zadum przemyka więc nie ma po co szukać
odniesień do metanoi zaś panta rhei nie ma
większego znaczenia gdy akurat z małej szklanej
małpki sąsiada nieopodal wódeczka po-
-pijana fantą płynie i wtedy już po re-
-fleksjach o szybie bo potrzeba jednak
wysiąść
dla zmiany melodii albo gamy
3.
aby od szklanej małpki nie przenieść się
do darwina drzewa przywołują ku porządkom
dar win przemienia się od gdybań w wytarcie
twarzy z kropel mżawki a niebo ciemne
wisi jak judasz bo nic innego
nie przychodzi na oko i do głowy
a jedynie powszechnie znane i utarte
i grudzień tegoroczny
gubi łzy jakoś bez wielkiego hallo
i mrozu i jak tu mieć szansę
na skruszenie albo dreszcze gdy
tylko w autobusie krótkie wstrząsy
dość szybko ulegają klimatyzacji
aura tego czasu taka ciągle taka
sama
(co roku)