dla świętego spokoju zasypałam gruszki popiołem
broda wytarta rękawem z lata i podniecenia
przelotnie sprawdzam w lustrze czy włosy dobrze upięte
wiatr wstrzymawszy oddech wsunął słomę pod drzwi
łasy odpowiedzi przycupnął w chabrach
tymczasem dobieram sukienkę i buty
wiśnie puściły soki
wzruszam łyżką dodając cukier
nie stój tak
smagaj deszczem i pieść
................pozostałość do przemalowania, aby odczkawkowić i zadać płynność
P.S. ja, dla spokoju (na pewno nie świętego) wyrzucam śliwki do kompostu ;-)