Moje ciało nie karmi się światłem
umysł zbłądził w grudniowej mgle
w płomieniu odnajduję dzień,
wodzę wzrokiem po tym co było.
Obijam się o ściany, garnki świecą dnem
przypalam listy, dnia nie ożywiają.
Pocztówka z ośnieżonych gór zgrzyta
...nie wracam,
wiem,
…a fiordy zamarznięte już.
Na ulicach kolędy dzwonią dingle bells
lampki na choinkach pulsują bezdusznie
tych Świąt samotnych nie chcę mieć
może przeoczę .
Ucieka w sen, bez słońca
moje drugie ja,
jak zwierzę
w półrocznej nocy zakopane
przekracza granice, ucieka
do Norwegii i świętuje
z zorzą.
http://www.youtube.com/watch?v=-2WqQY_xS...
Dzięki Mithril
Rozumiem ten wiersz to koszmarek. Przyjmuję krytykę z pokorą.
Jesteś wyjątkowy, wiesz o tym ?
moje drugie ja,
jak zwierzę
w półrocznej nocy zakopane
przekracza granice, ucieka
do Norwegii i świętuje"
Tak czytam ostatnią strofę.
A Tyr, Mithrila przedni :)
Pozdrawiam