Przeminęło, frunęło, może nawet z wiatrem.
Choć widziałem, że z deszczem odpływa w strumieniu.
W oczach zieleń i złote iskierki jesieni.
Srebrne nitki we włosach mamią babim latem.
Jesteś tu i już się tobą z nikim nie podzielę.
Tulę mocno, więc nikt mi teraz nie odbierze.
W wyobraźni powstałaś tęsknej, a więc wierzę,
że nie zdradzisz mnie znowu z byłym przyjacielem.
Z tobą słota za oknem wcale nie jest smutna.
Znów sztalugi ustawiasz i opinasz ramy.
Kolorami jesieni, farbą znaczysz płótna.
Może teraz z przekory w zielone zagramy.
Trochę trudniej, na dworze przecież liście żółkną.
(Dawno zimna herbata, w kubku zapomnianym.)
J.E.S.
- płaskie to-to, wtórne i pozaliryczne pomimo użytych
"lirycznie" środków(?)
Co do inwersji, mi ona nie przeszkadza w tym wierszu. Uważasz, że brak tu liryki.
No cóż "de gustibus non est disputandum."
Udało mi się wyrzucić parę zaimków, te które zostały są niezbędne.
Że temat wyeksploatowany?
Temat miłości i zawodu miłosnego nigdy nie będzie wyeksploatowany.
Ten akurat wiersz jest bardzo osobisty.
że nie zdradzisz mnie znowu z byłym przyjacielem. "
mocne i wystarczyłoby w drugiej.
Ale wymogi sonetu pisanego rymem okólnym.
Chyba musiałbym przerabiać całą zwrotkę.