Aretuza

gaj

czym są te skrawki rozrzucone
na bagnach mizantropijne szczątki
ostrożnie tu nie ma tuman 
mgły wskazuje jeśli za (śnisz) 
utoniesz nim wypełniony po brzegi

 

.          .          .

 

och ta zimna radość
tak rozkosznie błotnista
usta Aretuzy takie miękkie
staw na nim rzęsa


jej szept naucz się pływać

tulisz do białej piersi 
jej krzyk łabędzią pianą 
otwartym lustrem zniekształca


z dna wszystko jest 
takie inne

zamknięte klamrą wargi
oddały zabrała


ostatnią tęczową kulka
zmierza ku powierzchni

 

gaj
gaj
Wiersz · 26 grudnia 2013
anonim