przygotowałem Ci dziś obiad
tak jak i kiedyś pełny garnek
wrzuciłem myśli wiarę słowa
nie daj im bezsensownie zmarnieć
nie mów że po co że nie trzeba
bardziej to boli niźli cisza
wiesz przecież że nie umiem śpiewać
spróbuj choć moje wiersze słyszeć
wszystko jest trochę popieprzone
wybacz choć chciałem to nie umiem
bo kiedy ogień w ludziach płonie
trzeba go czuć a nie rozumieć
przypraw mi trochę nie starczyło
delikatności ciepłych wyznań
przegotowałem swoją miłość
i wykipiała mi łatwizna
lecz dla pamięci co w nas było
nie bój się jeszcze raz spróbować
to tylko zwykła szczera miłość
jak nasz ostatni wspólny obiad