na wieś

mariusz

zmarniejecie mówiłeś
lecz przejaśniło się szybko,
koc ciepły dostalim i uśmiech szeroki,
tu biblię pod głowę nocą przykładam
i wolno jest napisane więc ostro hamuję,
pokory w plecaku napchałem i cisza,
tydzień cały poboczem najczęściej
o koń nas wyprzedza

już nie dzwoń

 

mariusz
mariusz
Wiersz · 3 stycznia 2014
anonim