do kiedy Panie

mariusz

sen kawą utopię

włosy na wschód poprzewracam

wrzucę materiał i wyjdę za drzwi

mówieniem myśleniem zajęty

rozmienię wszystko na drobne

w banku sto monet na chleb

wieczorem stanę przed lustrem

odgarnę ręką wyrazy i głosem

zawyję mam dość

mariusz
mariusz
Wiersz · 5 stycznia 2014
anonim
  • Mithril
    wyliczankowe dyrdymały w pozalirycznym bełkocie

    · Zgłoś · 10 lat