Brzytwiająco-tonący

Paweł Lewandowski

tonę długością Twoich włosów

nie zastanawiam się podkręcaniem

kocham nadzieje – stado przymusów

rytmiczność kroku wywoła jąkanie

 

kolejne rozdanie utrudnia mi sprawę

echo dawnych lat – pocięta fotografia

spacer i ostatnią wspólną kawę

stojąca w tym samym miejscu mafia

 

nasza organizacja – czas pokuty

zdradzona regularnie po wsze czasy

błaga o litość wymienia rodzaje ułudy

zamieniam się w słuch – słoneczne tarasy

 

zarezerwowany słoneczny dzień

owady i kłamstwa wycięte w pień

 

krwawica dłoni posępna noc

wspólny szalik i dziurawy koc

Paweł Lewandowski
Paweł Lewandowski
Wiersz · 6 stycznia 2014
anonim