nie noszę szminki w kieszeni
wzorem Haliny
by pociągnąć usta
kiedy zechcesz pocałować
nie pachnę tuberozą
byś mógł łatwiej odnaleźć
a jednak idziesz przy mnie
krok w krok
poranny pocałunek w nocny prawy policzek
prowadzi dniem
by wieczorem musnąć ustami lewy
snem jeszcze nierozśpiewany
kieszeń pełna skrzypienia podłogi
pod bosymi stopami
jest oczekiwaniem dzwonka u drzwi