w odległych zapomnianych
wioskach
niczym na zachodzie
Arizona w gardle ochryple śpiewa
z dodatkiem ogórka
przy akompaniamencie biedy
tacy zwykli trubadurzy
ich dnia zapomnienia
nucą pod pustym sklepem
...a jak ja do domu przyjdę
to Marysię wezmę
za kufelek piwa
za szklankę siary
za łzy sołtysa
za stodołą piję
bo to moje życie
zapisz no tam jeszcze jedno
życie na tej pustej kartce
niech diabeł się cieszy
kiedy kroczą stajenne szczury
a wykreślisz jutro
kiedy na pysk padną
…dawaj no dawaj moje ty niby człowieku
śledzika i szklankę bo idą baciary
o suchych gardłach w beznadzieję