ileż to światła skupi oko
w dłoniach ile róż uniesiemy
w modlitewniku braknie słów
do opisanie jaka jesteś piękna
jest tylko cierpienie
a za nim wyrywa się krzyk
pożądań ból uwielbienia
bo noszę w sobie ciebie różę
pod baldachimem miłości
łoże kochanków z obnażonych ramion rąk
bez tych co w kamiennych sercach
krwawią pobici tęsknota
kładę zatem całe naręcze
róż na otchłań pomiędzy nami
i utoruję drogę własnymi stopami
by twoje już nie krwawiły