przecieram okno na życie
każdego dnia bardziej zaplute od przeciwnej strony
jak świat zamknięty w monitorze
zdejmuję z bólem z siebie jak z krzyża
wymiętoszone dniem ubrania
bardziej wstydliwa jest nagość połamanych kości
więc składam je w ofierze
nasze zgorzkniałe pocałunki
nie pachną ledwie muśniętą miętą
lecz całuj mnie kochany nie chcę być sama
lepsza niż nas dwoje
w zwięzłym być albo nie być razem
wrócę z kawą
każdego dnia bardziej zaplute od przeciwnej strony
jak świat zamknięty w monitorze
zdejmuję (...) jak z krzyża
wymiętoszone dniem ubrania
(...) wstydliwa jest nagość połamanych [(czymś)] kości
więc składam je w ofierze
nasze (...) pocałunki nie pachną
ledwie muśnięt[e] miętą lecz całuj mnie
(...) nie chcę być sama
lepsza niż nas dwoje w zwięzłym być
albo nie być razem"
raz przedobrzasz dopowiedzeniem.........................innym razem, zad w krzakach
moim nieskromnym zdaniem to jest szkic dopiero. za to z zadatkiem na bardzo ciekawy tekst.