Czyściec

Grzegorz Czernecki

 

wpuścili bogacza
w wielkie niebios bramy
drogi nie miał lekkiej
widać że zdyszany


ujrzał wspaniałości
dłonie mu zadrżały
wśród tych obfitości
czuł się doskonale

czekały na niego
służba i pałace
stoły pełne jadła
z szampanami tace

począł rozkazywać
obwieszczać zwyczaje
przy stole siadł dumny
z myślą że się naje

był tam pewien zwyczaj
o którym nie wiedział
głodny i spragniony
całą wieczność siedział

bo wziąć można było
jedzenia i picia
ile się rozdało
za ziemskiego życia

Grzegorz Czernecki
Grzegorz Czernecki
Wiersz · 20 lutego 2014
anonim
  • planna
    Może to przemówi do chciwców.

    · Zgłoś · 10 lat
  • Ewa Czaplewska
    Zaskakująca puenta, na plus :) tylko zastanawiam sie czy ta pierwsza strofa nie powinna byc rozbita na dwie po cztery wersy jak pozostale. Pozdrawiam!

    · Zgłoś · 10 lat