życie to bilet w dwie strony
wysiadamy na stacji tulonych ramion
a wracamy ciemnym zimnym bagażowym
w najściślejszych wymogach nabytej skromności
cała trasa byłoby znośna gdyby cel podróży był jasny
a błona dziewicza maryji nie tylko stanem przejściowym
nadziemskiej fascynacji nad krajobrazem nieokreślenia
w takt pośladków nie ma czasu na analizowanie
dlaczego gdzie kiedy i na co przez tunele
światłem opartym na doświadczeniu
będziemy sobie lewitować