Już milczę,
jak pies, który
nawet nie zaszczeka,
albo jak wilk,
który nie zawyje
z bólu, z tęsknoty,
chyba że
czyjegoś bólu,
czyjejś tęsknoty,
co to bardziej boli
niż swoje, chociaż
(a nawet tym bardziej)
staje się swoim.
Już milczę,
jak pies, który
nawet nie zaszczeka,
albo jak wilk,
który nie zawyje
z bólu, z tęsknoty,
chyba że
czyjegoś bólu,
czyjejś tęsknoty,
co to bardziej boli
niż swoje, chociaż
(a nawet tym bardziej)
staje się swoim.