Pewien szczurek młody pałace odwiedził,
bogato tu, lśniąco-trochę się posiedzi.
Zrzucił z siebie gówno, włożył kaftan lśniący,
zerknął w swe odbicie - będę władającym.
Żwawo zrobił obrót, znów zerknął na siebie
gra wszystko, w porządku.- Smród czuję od siebie?
Otworzył złotą klamką swe najdroższe wrota,
spojrzał, nie do wiary ! szlachetnych biedota?
Czym prędzej się schował, zatrzęsły się wrota.
Znów mnie nie chce słuchać - mych braci hołota!.
Siedzi cicho w kącie ,ręce wzniósł do nieba
nie dla mnie luksusy - uciekać by trzeba.
Tak to" biedny " szczurek, musiał się pogodzić,
trzeba innym braciom troszeczkę dogodzić .
Morał wysnuj szczurku, obejdż się bez szoku,
nie ozłacaj futra,twe miejsce w rynsztoku.
Po wykrzykniku i pytajniku nie powinno być kropek.
Myślę, że można by temu tekstowi nadać jeszcze nieco ogłady.
''Morał wysnuj szczurku, obejdż się bez szoku'', owszem w bajkach morał jest, a ten wers kłuje nieznośnie, jak Ci się chce popracować nad całością, to poproszę, ciepło pozdrawiam