nie ma już co dorzucić do obietnic
początek końca zwiastuje świt
papilarną linią na szkle
zachwyca się mucha
jeszcze sennie
pokołyszemy się w swoje
takty dogasających trzaskań
skremowanych kopert metronów
z pasterskim listem do koryntian
wrócimy teraz w boskie życie
to bardzo boli