w moim pociągu
gdzie gwiazdy gasną
nie ma przedziałów na zmiłowanie
jest tylko płacz deptanych podkładów
i zgrzyt zębów konających maszynistów
ile jeszcze będę ciągnął te wiersze
ile minę stacji latającej cholery
i dusz równych kamieniom
gdzie szyje swędzą
tunelem udręki
lokomotywy