pory dnia tej nigdy nie spamiętam
następny okrutny dzień "zbity bąkami"
nie spłukane od trzech dni me ciało
spoczywało na ciągle tej samej
zmęczonej kozetce
obumarły sens istnienia
zaczął mocniej ingerować
w zimny trucht mojego krwiobiegu
bez ruchu
bez myśli
bez woli
czegokolwiek
jak niegdyś łamiące mnie dyskinezy
tak teraz
w jednej chwili
spękane a nabrzmiałe usta
zaczęły wypowiadać
prawie niezrozumiałe
bogobojne treści
w powolnym napływie
coraz to świeższych myśli
zrozumiałem
że chcę
że pragnę
że łaknę
Zatrzymujesz, poczekam na wiersz bez egzystencjalnego westchnienia, pozdrawiam
a niby dlaczego fatalny ???