Facet z bolącym kolanem pochyla się nad garnkiem ziemniaków

Voyteq Hieronymus de Borkovsky

Facet z bolącym kolanem pochyla się nad garnkiem ziemniaków gotujących się na kuchence indukcyjnej, soli je, po czym wbija wzrok w zaparowane okna kuchni

 

zaraz zaraz

przed chwilą miałem jakieś zalane przestrzenią dreamy

jak nie przymierzając Martin Luther King Junior albo Malcolm X -

to przecież w tym momencie staje się takie jasne iż jestem stupid

bo idiotyzmy są językiem niewysłuchanych skrzydeł złamanego oburzenia

i właśnie po to wymyślono dzień a o tej porze każde ostatnie słowo

należy do nieudacznej nieuzbrojonej prawdy aż do usunięcia wszelkich śladów

które zagospodarowano dawno temu a blizny niewinnych zniekształcając ukojono

 

zaraz zaraz

przecież to jest przecież czymś więcej niż tylko dźwiękiem tatuażu na naszych powiekach

wybranych by dzielić szczodrze nieinkrustowane myślą przedmioty podmioty i warunki
błogosławić sumą zdarzeń rozszczepione części nielegalnych pomarańczy w ustach probówek

gdyż rozchodzenie się dogmatów służy przestrzeni źle interpretowanych sposobów zamykania trucizn

w czasach realiów gotowości które być może nigdy nie będą miały okazji pokryć się rdzą i pijawkami

całować oddechów pokrytych ślepym dotykiem zamazanych faktur lustra

 

zaraz zaraz
jak na to nie patrzeć życie to kilka paczek Gauloisesów ileś niedopitych kaw sterta sczytanych gazet

wszyscy ci goście spędzają czas na wykładaniu srebrnych racji i dochodzeniu do starannych wniosków

a ileż wagi przywiązują do tego aby razem myśleć o tym samym

to pewnie z powodu pychy ale także trochę z braku umiejętności

nie zaprzeczają sobie wzajemnie tak jakby nie dotyczyły już tej samej osoby personalnej maski gniotu

 

zaraz zaraz

ta podróż stała się jedynie korkociągiem od nie wyparzonych butelek przepełnionych kluczami

dławi się z trudem przy świeżo napalonym piecu i wie z góry że dzień jest stracony.

przyciąga niekwestionowany wzrok zażyłą wesołością ale dopiero z zapadnięciem nocy

bo słońce nie jest śmieszne wszystko co lubi ma spróchniałe deski w płocie bezsenności

 

zaraz zaraz

w lustrze znalazł się poszarzały przedmiot i tylko żywe ostre doznanie mogłoby go wyzwolić

ktoś podobno widział jego grube policzki które uciekały w stronę uszu i różowe plamy na wzór kości

nakręconych jak sprężyna z krótkim oddechem podanym na talerzyku z miedzianymi ciatkami

 

zaraz zaraz

jeszcze pozostaje niepoliczalna liczba sekund których ilość jest jednak ograniczona

co pozostaje w zgodzie z zasadą wycinania lasów w których czuje się metaboliczne stwardnienie powiek

 

zaraz zaraz

powietrze zamienia się w cukier z posmakiem nieoznakowanego Rémy Martin z pajęczyną na rzęsach

 

27 lutego 2014, 00:48:31

Voyteq Hieronymus de Borkovsky
Voyteq Hieronymus de Borkovsky
Wiersz · 28 lutego 2014
anonim
  • Mithril
    domyślam się, że palisz właśnie Gauloisesy, bo dość często u ciebie występują
    ja bym to raczej przemianował w prozę, się (opowiadanie) znaczy, bo ni cholery
    nie mogę lirycznie odlecieć i semantycznie się ułożyć


    "zaraz zaraz
    jak na to nie patrzeć życie to kilka paczek Gauloisesów
    ileś niedopitych kaw sterta sczytanych gazet

    wszyscy ci goście spędzają czas na wykładaniu srebrnych racji
    i dochodzeniu do starannych wniosków
    a ileż wagi przywiązują do tego aby razem myśleć

    o tym samym
    to pewnie z powodu pychy ale także trochę z braku
    umiejętności nie zaprzeczają sobie wzajemnie tak jakby
    nie dotyczyły już tej samej osoby personalnej

    maski gniotu”

    ........................to biorę bez przyznanego "określenia" ;-)

    · Zgłoś · 10 lat
  • calvados
    Brakuje mi interpunkcji, bo raczej traktuję ten tekst jak prozę, by treść lepiej smakować...

    · Zgłoś · 10 lat
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    Gauloises dopóki paliłem dawały kopa, aż miło.
    tekst zaintrygował. poezja? czy to ważne? na tle reszty widoczny. i to jest ok.

    · Zgłoś · 10 lat
  • Jarosław Baprawski
    ..świetnie :)..nie ma co tu wnikać :)

    · Zgłoś · 10 lat