Czytam młodych poetów, nie dlatego że czytać wypada,
lecz zachwycam się, kiedy długimi wersami z wykwintną interpunkcją
pięknie snują brzydotę;
szarość miast, oplute chodniki, kwitnącą po kątach urynę,
codzienny żal, że Ziemia w potężnym obiegu
staje w miejscu sobie znanym,
gdzie już była przecież
i że nic tych nawrotów nie tłumaczy,
prócz tęsknoty.
Podobnie jak oni tęsknię za nieistniejącym,
uparcie, jakby istniało
i szukam wiatru w polu blokowisk,
by płynąć w pomieszanie
domowych ognisk z mrozem,
gdzie lampy przelewają się ciepłym światłem,
kłującymi włóczniami promieni.
Tutaj pełne drzewa syczą jesienią,
kiedy wiatr składa namolne pocałunki
od nieznanych zagłębień szyi
aż po dreszcze.
Tęsknię za jedną stroną medalu,
pierwszym objawem kontrastu,
który pojawia się zawsze, tylko
tytułem wstępu.
- i wymieniać nie muszę, bo ty to widzisz
"długimi wersami z wykwintną [interpunkcją]"
- przejrzyj tekst
chłonę ich nie zastanawiając się, czy tak wypada.
Zachwycam się szczerze, gdy długimi wersami
z wykwintną interpunkcją snują tak pięknie brzydotę;
szarość miast, oplute chodniki, kwitnącą po kątach urynę,
codzienny żal, że Ziemia w potężnym obiegu staje
w sobie znanym miejscu, gdzie przecież już była
że nic prócz tęsknoty tych nawrotów nie tłumaczy.
Podobnie jak oni uparcie tęsknię za nieistniejącym
szukam wiatru w polu blokowisk, a potem płynę
w mozaikę domowych ognisk, gdzie nocne lampy
przelewają się ciepłym światłem.
Tu wciąż pełne życia drzewa syczą jesienią,
wiatr składa namolne pocałunki sięgając
od nieznanych zagłębień szyi aż po dreszcze.
Tęsknię za jedną stroną medalu, pierwszym objawem kontrastu,
który pojawia się zawsze, tylko tytułem wstępu.
Niezbyt często pozwalam sobie ingerować w tekst. Ten jest na tyle dobry, że byłoby grzechem zostawić go w niepamięci. Ustawiłem /wg mojego widzimisię/ szkielet, a reszta zależy od ciebie.
Z szacunkiem
czytelnik.
domowych ognisk " Można czytać kończąc i smakując sobie frazę na ty,. ze się płynie w pomieszanie i myśleć co niesie ten obraz, a niesie wiele, a potem nagle mamy coś więcej i zmianę treści obrazu. To dobrze, bardzo dobrze.
Drzewa syczące jesienią i dalsze wersy także do mnie mocno przemawiają.
Za to nie przekonuje mnie obraz tego, że lampy przelewają się ciepłym, świtałem a potem kłują. Przelewanie się ciepłą nijak mi się ma do dźgania włócznią.
więc - raczej (w geście obrony) skłonny do "deklinacji" dystansu (paradoks, ironia, spryt... i takie tam obronne), jak - jasno opowiedzieć o swojej naiwności... że jednak wiara w "nieistniejące" napędza kolejne dni... choć "gupia i narażona na rozczarowania", to właśnie -
- "tutaj pełne drzewa syczą jesienią... "
...
a tera to samo, tylko prościej - jesteś ciepła i pełna nadzieji... trochę popraw technikę (MiLo zrobił to wspaniale... ale bierz przykład z siebie!) i... na litość Boską nie ucz się sztuczek, póz i cwaniactwa...
...
... pozostań "naiwna" tą ciepłą wrażliwością lub wrażliwa naiwną ciepłotą lub... - właśnie takich bzdur się nie ucz!!!
...
pozdrawiam
Wydałaś krótką opinie pod moim wierszykiem, więc odwiedziłem twoją stronę, aby wiedzieć z kim mam do czynienia, bo dopiero wtedy taka opinia uzyskuje należną jej wartość.
To była bardzo miła wizyta, bo twoje wiersze czytałem z PRAWDZIWA przyjemnością. Nie wnikam w sprawy warsztatowe, bo nie jestem w tym specjalistą, choć zdaję sobie sprawę, że i to ma jakieś znaczenie.
Jednak NAJWAZNIEJSZE jest coś, co różnie nazywają: talent, intuicja itp. Dopiero potem przychodzi rzemiosło. Rzemieślników jest wielu, to "coś" mają wybrani. Po przeczytaniu twoich tekstów jestem głęboko przekonany, że ty jesteś wybrana! Jednak przyjmuj ten dar z pokorą rzemieślnika, czyli pracuj nad formą; tu często, nie zawsze, forumowicze wyczuwają, gdzie haczy.
Bądź ostrożna w przypadku Mithrila! On często trafia w sedno rzeczy, ale jest też narcyzem profilującym się kosztem innych, ma w sobie coś destrukcyjnego, w rodzaju pruskiego kaprala prostującego karki nahajem.
Nie pozwól się nagiąć, pozostań wierną sobie i ćwicz (pisz), bo trening czyni mistrza. Wybacz ten sportowy żargon, ale dzisiaj, w dobie suplementów diety, odchodzimy chyba od modelu "poety gruźlika" ;)
fałszywa skromność w pojęciu odrealnionej pokory z wazeliną w tle oraz wglądu, aby popatrzeć "co zacz" to "atuty" socjopatycznych wazeliniarzy, jak autor powyższego elaboratu
- dystans i to duży, mocno zalecany
czerp z negatywów, oklaski zostaw pustakom