przebudzony...

Sly

Ze snu wyrwany przeszywającym dźwiękiem –
Biciem własnego serca…

Półprzymknięte oczy – wciąż niezdolne dostrzec
tańczących za oknem promieni słońca –
przez mgłę bólu rejestrują,
niewzruszone w swym biegu
wskazówki zegara…

Resztki nieostrych, sennych obrazów,
szemrzący w głowie potok blasków i cieni,
którego szum, nie zagłusza jednak tego dźwięku…

zatem wciąż…

Bicie serca
Tak głośne
A tylko dla mnie słyszalne…

zaSypiAM.
Sly
Sly
Wiersz · 5 września 2001
anonim