Ze snu wyrwany przeszywającym dźwiękiem –
Biciem własnego serca…
Półprzymknięte oczy – wciąż niezdolne dostrzec
tańczących za oknem promieni słońca –
przez mgłę bólu rejestrują,
niewzruszone w swym biegu
wskazówki zegara…
Resztki nieostrych, sennych obrazów,
szemrzący w głowie potok blasków i cieni,
którego szum, nie zagłusza jednak tego dźwięku…
zatem wciąż…
Bicie serca
Tak głośne
A tylko dla mnie słyszalne…
zaSypiAM.