Dąb

Pocieszyciel do was przyjdzie

 

Dąb.

 

Kiedyś gdzieś w oddali stał silny dąb i widząc, jacy inni mali rzekł mam pobierania wody dojść.

I gdy przestał używać swego korzenia zatracił piękno BOŻEGO stworzenia.

Liście jego powysychały a konary jego się całkiem powykręcały i spróchniały.

Ptaki, które niegdyś miały w nim mieszkanie uciekły, bo czuły, że się załamie.

Bojąc się, że coś się stanie uciekły z gniazda swego i poszukały domu innego.

Kiedyś oparciem był teraz ledwo już żył.

Kiedyś powietrze dawał do oddychania i słońce w słoneczne dni przysłaniał.

Teraz do wyrwania jest skory, bo zabrakło mu pokory.

Niegdyś przez wiatr nieporuszony teraz leży powalony całkiem zniszczony.

A myślał, że wody już pić nie musi powiedzcie drodzy, kto go do tego skusił?

Dąb tan jest starym chrześcijaninem, który pomyślał, że wszystkie rozumy pozjadał i na PANU przestał przestawać oraz innym miłość przestał okazywać. Na końcu został wycięty i spalony gdyż był całkiem wysuszony.

 

Pocieszyciel do was przyjdzie
Pocieszyciel do was przyjdzie
Wiersz · 13 marca 2014
anonim