znam miejsce gdzie upartym serwują kawę z chili
a uparte zatroskane o biel zębów nie tracą ani krztyny wdzięku
spoglądają odważnie z głębi piękna pewne bożego dziecięctwa
czasem przymykają powieki
to czas miłosierdzia
zagapiony mogę wtedy nabrać powietrza i rozluźnić palce u stóp
zdarzają się takie wieczory kiedy ekshumacja szarych komórek
anielskim dekretem zamienia się w malowanie kolorowej łąki
uczucia odnajdują się jak banknot schowany na czarną godzinę
między kartkami szmiry kupionej w dworcowym kiosku
a wszystkiemu towarzyszy czerwony szum
to krew
po której pytania płyną gęsiego jak kaczki
kury na brzegu wiersze piszą pazurem
sposób podania... nie moja bajka. ale twoje historie widzą mi się, są plastyczne.
to dobrze.
a wiersz bardzo mi się podoba, ale kimże ja jestem, by sugerować cokolwiek, to jedynie delikatna sugestia, pozdrawiam
A wszystkiemu towarzyszy
TO czas
TO krew ???
ale na bezrybiu.... :)
i kury poza nurtem
A sio? ;)