nie ujmując ci nic
czyli twojemu żalowi
(co to on zaraz
kończy się twoim
wstawiennictwem
a więc tym wszystkim
co tylko nie jest
użalaniem się
nad kimś i nad sobą)
muszę cię zapytać
czy ty nie masz
bliższych większych
kłopotów zmartwień
a nawet jeśli jak
każdy ma - masz
(masz przecież
własnego męża
własne dzieci) -
nie masz jednak
co żyć ani można
tylko dla siebie
i dla swoich - wszak
nie można wiedzieć
co jest własne
a co nie własne
kiedy to dopiero
kiedyś się okaże - i to
dla ciebie jest jasne