świat ciepłym tchnieniem życie budzi
barwami kwiatów wkoło wystrojony
ptaki koncertem nieprzerwanym
na różne głosy popisy dają
i gdyby wierzyć starym przysłowiom
(a że empatia rozwinięta(?))
miłośc powinna zacząć zmysły głaskać
pora narodzin jest przecież natchnięta
lecz większość dziwnie osowiała
(czyżby zmęczeniem wiosny dotknięta)
wyrzuca z siebie gorzkie myśli
i tutaj rzecz jest nie-pojęta...
a ja stęskniona uroku miłości
(a że empatia rozwinięta(?))
wspólczucie raczej dla innych odczuwam
żal mi biedaków
(empatia zwichnięta(?))
i myślę sobie
co się porobiło
gdzie naturalny porządek rzeczy
wiosna to przecież narodziny życia
to czas miłości...(!)
czy mówię od rzeczy