gdzie świateł tysiące oświetla dusz żale, nieprzemijające
bo szkoda świata czy nie szkoda bo on taki pofajdany
więc umierać nie szkoda może a może bardzo szkoda
bo dane dobro wraca zawsze a zło kąsa jak wściekły pies na rozdrożu
i biec trzeba ile tchu w piersiach do rdzawego księżyca
i ulecieć w przestrzeń i oderwać się od smrodu codziennych kłamstewek
i lecieć nad dachami niczym ptak śmierci, nieść zagładę wszystkim spotkanym
wznosić się i opadać, pić krew nowo narodzonych i starców dogorywających
pławić się w rzece krwi tak czerwonej, tak cudownie czerwonej jak świeża róża
w wazonie po babci, kochanej babci, po nich pozostają przedmioty
wspomnienia blakną i pękają jak kości po setkach lat w głębokiej ziemi
warstwy czasu, mozaika tuptających do grobów pokoleń
ocean kości
i jeden świat żywy, drgający, pulsujący rytmem
wzywający na kolejny pojedynek
o życie
w której zawsze zwycięża czarny książę
karmi się ostatnim tchnieniem i kroplą łzy
i dumnie siada na dachu świata
pilnie wypatrując
ciebie
więc żyj jak najbardziej
byś godnie z nim przegrał
sznurka do snopowiązałek i dzięki niemu "rolnicy mogą spać spokojnie", bo tego nie zabraknie podobnie, jak grafomanii w sieci
:), gdyby jeszcze pana teksty miały jakąś wartość, naprawdę cieszyłbym się z takiego czytelnika i krytyka, a tak: śmieszny wpis pod całkiem niezłym tekstem."
............................nie ma to jak zadowolona z siebie grafomania, dla, której czytelnik,
to przede wszystkim: autor tomików, tomów i almanachów widniejący również
w wielu periodykach
smacznego
jak wlepiony powyżej gniot
P.S. Panie Kubo, rzeczywiście lubię poezję klasyczną, tak szczególnie miałem kiedyś czas, żeby Senekę czytać, analizować ;)