z przeceną na marynaty

Jarosław Baprawski

wielkie mi uczyniłaś pustkowie składaniem się z okruchów
po trzech sparzeniach nic nie wyciśniemy z herbaty

 

zapalę kolejnego gwoździa nie licząc ile darów to za sobą niesie
zwyczajowo dołączę kiedyś do armady ostatnich dryfujących

 

na dnie morza jeszcze dzisiaj zawistuję waletem talentu
mam ufność więc spoko sam Jezus maszerował po wodzie

 

zobaczą mnie u ździcha i pod bankomatem
z tą samą dupą co wybrałem ją wczoraj

 

na miłość w zalewie
zatopionych cichodajek

 

szmeranych reklamówek
chujowych pasterzy

 

z talonem

Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Dobry 2 głosy
Jarosław Baprawski
Jarosław Baprawski
Wiersz · 2 kwietnia 2014
anonim
  • calvados
    jeden obraz przechodzi w drugi, opowiada zgrabną historyjkę, pojawiają się dźwięki, zapach meneli, parafraza pierwszego wersu- bardzo udana, udane są też skojarzenia, odwołania, np.''zapalę kolejnego gwoździa'', jesteś jak ''uliczny grajek'', ludzie otwierają okna, sypią monety i słuchają z przyjemnością, i nikt nie rzuca pomidorami. Lubię dźwięk akordeonu, słuchałam kiedyś doskonałego kwartetu rosyjskich ulicznych akordeonistów, nawet na ulicy można dźwiękiem zachwycić, w twoim przypadku dźwiękiem poezji, podoba mi się ten wiersz niby w prostych frazach ukryty, a tyle bogactwa skojarzeń, pozdrawiam

    · Zgłoś · 10 lat temu