Przelewam myśli na papier.
Przelewam...
Krew! Brudną od twojej pogardy.
Czuję się,jakbym nosiła w sobie ciernie.
Bo to prawda...
Zasadziłeś w moim sercu różę!
Piękny,cholernie kwiat!
Lecz on teraz..
Wyciągnął ku słońcu swe kolce.
I rani mnie nimi boleśnie...
Rozrywa moją duszę.
Zacieśnia swa ciernistą łodygę na moim sercu coraz bardziej.
Wkrótce,zabraknie mi tchu..
A wtedy i ten kwiat zginie,gdyż zasadzony był w mojej glebie!
Tyle istot zraniłeś..
Bardziej niż ta róża mnie..
Owszem,nosisz w sobie poczucie winy.
Lecz nic z tym nie robisz..
To twoja zguba
To twoja śmierć
Już nie jest mi przykro...