zmieściliśmy się pod kreską i tylko na buty kapie nam krew
spadający przyjaciele wróżą z wosku kapiącego ze skrzydeł
szybką śmierć bo ośmielili się wierzyć że już wolno wybierać
nie tylko smak musztardy ale drogę do szczęścia i czas pochówku
polska ma paszczę i oblicze
pierwsza szkli się benzoesanami wszechdopełniającą kurwą i lamentem do bozi
że nie kocha że zostawiła że niebo zabiła deskami
zgrzyta paszcza na oblicze jasne jak obrus w przedwojennym domu
na którym chleb cicho dziękował kłosom i jękowi młyna
łamany z chrzęstem musiał czasem wystarczyć i wystarczał
zanurzany w nocnych rozmowach i porannych błogosławieństwach
paszcza wymienia z obliczem znak pokoju tylko kiedy grzmi na wschodzie
jak żreć życie wieszczone w reklamach kiedy śmierć pali pieniądze w koksownikach
i tak na obliczu paszczy mienią się wniebowpatrzenia i bojowe rumieńce
choć pięści za plecami
ściskają białą flagę
"żytożycia", aby utrzymać choćby pozorną chronologię i nie zgłupieć od
marzeń, które stoją w miejscu, gdy czas przeprowadza nieustające reformy
z każdym dniem, coraz szybciej...
"zmieściliśmy się pod kreską i tylko na buty kapie nam krew
spadający przyjaciele wróżą z wosku kapiącego ze skrzydeł
szybką śmierć bo ośmielili się wierzyć że już wolno wybierać
nie tylko smak musztardy ale drogę do szczęścia i czas pochówku
polska ma paszczę i oblicze - pierwsza szkli się benzoesanami
wszechdopełniającą kurwą i lamentem do bozi że nie kocha że
zostawiła że niebo zabiła deskami
zgrzyta paszcza na jasne [oblicze] jak obrus w przedwojennym
domu na którym chleb cicho dziękował kłosom i jękowi młyna
łamany z chrzęstem musiał czasem wystarczyć i wystarczał
zanurzany w nocnych rozmowach i porannych błogosławieństwach
paszcza
wymienia z obliczem znak pokoju tylko kiedy grzmi na wschodzie
jak żreć życie wieszczone w reklamach kiedy śmierć pali pieniądze
w koksownikach i tak na obliczu paszczy mienią się wniebowpatrzenia
i bojowe rumieńce choć pięści za plecami
ściskają białą flagę"