Wyobraziłem sobie świat jako drogę
A pośród której rzeka płynie.
Na owej drodze wszystko piękne się wydaje,
Lecz gdy się wejdzie do rzeki wrogie się staje.
Nagle oczy się otwierają
Ci co wspierali teraz przeszkadzają
Ci przyjacielem zwani
Teraz we wrogie hufce zaprzedani.
Są też tacy co wyławiają,
tych co w rzece nie umierają,
Bo żeby płynąc w niej utonąć trzeba
to życia cel dotrzeć do nieba.
Mimo tych wszystkich gestów złowrogich
Do Nieba PAN JEZUS kieruje twe nogi
Bo tam jest pięknie już za życia tutaj
Więc czego jeszcze w świecie szukasz.
Ten Krzyż co niegdyś ponury się zdawał
Jest twą radością i ostoją
Miejscem śmierci
A Ten co na nim umiera
TO JEZUS TYLKO JEGO MIŁOŚĆ WYBIERAJ.