Siedzimy po ciemku, szyby w oknach wyją
od mrozu, Dryfujemy z martwym prądem.
Teraz, kiedy mogę tylko słuchać, podobasz mi się
o wiele bardziej. Słowa nie walczą, bo nie ma twarzy,
których trzeba by bronić. Trudno nie zgadzać się
w kwestii kolorów czerni.
Tylko coraz częściej myślę o śmierci,
miałaby tu jak w raju. Tak łatwo pomylić
jej zimne palce z chłodnym szkłem.
Dlatego uważamy,
by nie dotknąć się nawzajem.
Dlaczego lepsza druga?