liście opadają do góry
niebo mruga sowimi ślepiami
na zbocza dróg w koronach cieni
pilnuje bym nie wplotła się
w spokojny szum oddechów
postaci z pajęczyn snu
wzywa syrenim śpiewem wiatru
i wyobrażenie staje się jawą
gdy na nowo nazywam kształty
uważając by płomykami dłoni
nie zmienić ich w proch
pointa tchnęła we mnie myślą
hmm dziękuje i pozdrawiam :-)
w mało przekonywującej treści - taka: "Kaczka Dziwaczka"
"...i wyobrażenie staje się jawą
gdy na nowo nazywam kształty
uważając by płomykami dłoni
nie zmienić ich w proch"
Ten fragment naprawdę mi się podoba. Wcześniej rzeczywiście - trochę pogmatwane.