przestańmy w końcu się bać
uścisk miłosny już zelżał
pokażmy gest środkowego palca
bo biorą nas za baranów
kłamcy na tron wynoszą zło
a my jak jaja w twardej skorupie
tylko w środku miękkie
uścisk miłosny już zelżał
pokażmy gest środkowego palca
bo biorą nas za baranów
kłamcy na tron wynoszą zło
a my jak jaja w twardej skorupie
tylko w środku miękkie
choć życie tętni
w coraz większym w oddaleniu
ręce w kieszeniach milczą
ledwie przeszłość trochę się oswoiła
na wschodzie
anioł w niedźwiedzia się przeistacza
nienawiść powraca
umysł zatruwa i nie pozwala
na beztroski uśmiech w te święta
w - twardej skorupie
w - środku jeszcze miękkie
w - coraz większym
w - oddaleniu
w - kieszeniach milczą
w - niedźwiedzia się przeistacza
w - te święta"
czasem, gdy zaglądam do twoich tekstów, "chciałbym" napisać, że: "podoba mi się",
czy np. "jest wiersz" (co bardzo rzadko ostatnio czynię, bo "wierszy" jak na lekarstwo), ale nie da się... piszesz, jakbyś chciała koniecznością "wylania" zmieścić
na dany moment urojony pomysł (w czym nie ma nic złego pod warunkiem, że jest pisane do skarpety), który w podaniu tylko jest widocznym pomysłem, bo przygniatasz spójnikami, nadczynnością i zapchajdziurami
Wykonanie , tak jak wskazuje Mithril, nie jest dobre...ale to moje zdanie, z którym nie musisz się zgadzać.
Pozdrawiam:)