"nie święci garnki lepią"
wypalił mi się nierozsądek
więc wyruszyłem by nie czekać
a konfesjonał samosądem
omijam w drodze do człowieka
wciąż ignoruję świątyń blaski
przecież mówiłeś mi mój panie
że życie dobre ma być brzaskiem
i jeszcze lepsze zasypianiem
że gdy choć jeden raz pomogę
i nigdy więcej już nie zranię
zabierzesz mnie w ostatnią drogę
nie nazywając umieraniem
nie pragniesz chwały ponad miarę
ortodoksyjnie z nas wyciętej
lecz taką ludziom dałeś karę
by nie wiedzieli co jest święte
człowiek, żyjący zgodnie, który nie krzyczy o swoich dokonaniach lub niedoli........................jest naturą "świętości"
może tak jest lepiej